Nazwa biegu pochodzi od kanionu Chicamocha – drugiego co do wielkości kanionu na świecie. Jego długość to aż 227 kilometrów, a powierzchnia 108 000 hektarów. Urwiste ściany sięgają nawet 2000 metrów w najgłębszym miejscu.
Właśnie w takich okolicznościach przyrody przyszło mi startować podczas kolumbijskiego biegu ultra na 100 mil – Chicamocha Canyon Race. Suma przewyższeń wyniosła 7629 kilometrów. Mimo skrajnie trudnych warunków – wynikających głównie z klimatu – wywalczyłem drugie miejsce z czasem 27:10:58.
Od samego początku rywalizacja zapowiadała się bardzo ciekawie. Organizatorzy dołożyli wszelkich starań by trasa tegorocznej edycji biegu miała jeszcze więcej przewyższeń. W związku z tym w trakcie zawodów spotkałem się z wieloma miejscami, które dosłownie były karczowane maczetą zaledwie kilka dni wcześniej przed biegiem. Techniczna trasa wiodła dzikimi terenami w większości porośniętymi tropikalnym gąszczem. Wysoka temperatura i nieznośna wilgotność powietrza potęgowały zmęczenie.
